Rozmowa z Ewą Morką, projektantką mody
Anna Pawliczko: - Jak Pani sądzi, dlaczego salony mody ślubnej wypełniają po brzegi niemal identyczne kreacje?
Ewa Morka: - Szczerze mówiąc nie wiem. Może to rodzaj błędnego koła, że wszystkie salony oferują takie same suknie w konsekwencji czego zdesperowane panny młode w końcu je kupują. A skoro te suknie się sprzedają, to salony mody ślubnej wciąż je zamawiają. Być może jest też tak, że salony wychodzą naprzeciw pragnieniu panien młodych o tym, żeby chociaż raz w życiu móc wcielić się w rolę królewny w rozłożystej sukni na halkach. Jakoś tak się utarło, że suknia ślubna stanowi zupełnie inną kategorię ubrania, nawiasem mówiąc z punktu widzenia mody bardziej przebraniem niż ubraniem, a salony ślubne ten stereotyp po prostu podtrzymują.
A. P.: - A co różni suknię ślubną dostępną w salonie mody ślubnej od tej, którą proponuje projektant?
E. M.: - Na pewno niepowtarzalność. Projektanci nie powielają swoich wzorów w tysiącach egzemplarzy dystrybuowanych w salonach na całym świecie. W moim przypadku odmienne są także tkaniny. Salony korzystają głownie z syntetycznych taft i satyn a ja szyję z jedwabiu, który jest o wiele bardziej szlachetny i elegancki, mimo że lekko się gniecie.
A. P.: - Jak scharakteryzowałby Pani przyszłą pannę młodą, która zamawia unikatową suknię ślubną od projektanta?
E. M.: - Najczęściej są to dziewczyny po prostu rozczarowane ofertą salonów mody ślubnej lub takie, które za żadne skarby świata nie założą tak zwanej sukni bezy. Zazwyczaj pierwszym zdaniem, jakie słyszę od swoich klientek jest: „Chciałabym cos prostego”. Najczęściej nie są to kobiety marzące o kreacji sygnowanej czyimś konkretnym nazwiskiem, tylko o sukience, w której najzwyczajniej w świecie będą się czuły dobrze.
A. P.: - Co do zaproponowania ma Pani kobiecie, którą nie satysfakcjonuje oferta szeroko dostępna w salonach ślubnych?
E. M.: - W mojej kolekcji przeważają krótkie sukienki, których salony ślubne nie oferują w ogóle. Są lekkie, dziewczęce, a przede wszystkim modne. Ich formy są inspirowane aktualnymi trendami. W swojej kolekcji nie wykorzystałam typowych, tradycyjnych ślubnych materiałów, do których należą na przykład koronki. Postawiłam na ładne formy i dobrej jakości jedwabie, dzięki czemu klientki mają większą swobodę w doborze dodatków.
A. P.: - Czy Pani zdaniem suknia wykonana na specjalne zamówienie u projektanta musi być droższa od kreacji wybranej i zamówionej w salonie ślubnym?
E. M.: - Tak naprawdę wszystko zależy do sukni. Kreacja wyszywana perełkami w skomplikowane wzory, na niezliczonej ilości halek będzie na pewno droższa jeśli zostanie uszyta na zamówienie przez projektanta, od tej kupionej w salonie. Jednak tym, co tak naprawdę różni suknię z salonu od sukni od projektanta, jest najczęściej pomysł i styl.
Zdjęcia: Michał Greg (+48 603 313 156)
Kreacje: Ewa Morka
Stylizacja: Ewelina Kosmal
Makijaż: Gosia Straszewska, Ela Jackowska
Fryzury: Asia Piątkowska
Modelki: Basia Piechowicz, Kinga Wach, Asia Skrzypczak
00001
|
00002
|
00003
|
00004
|
00005
Ewa Morka |