Ślubny makijaż powinien spełniać jednocześnie trzy warunki: podkreślać urodę panny młodej, pasować do charakteru i lekkich kolorów kreacji ślubnej oraz sprawdzać się na zdjęciach wykonanych w najróżniejszych warunkach oświetleniowych.

- Największa trudność polega na tym, że panna młoda w dniu ślubu musi się dobrze prezentować zarówno podczas sesji zdjęciowej w studiu fotograficznym jak i w nieoczekiwanym błysku fleszy przez pozostały czas trwania uroczystości – mówi Anna Słomka, wizażystka w firmie Vipera.

Co zrobić, by uniknąć przykrych niespodzianek? - Przede wszystkim sięgnąć po ciepłe odcienie podkładów, by skóra, szczególnie podczas zdjęć przypadkowych, nie wyglądała blado i sztucznie. Nie oznacza to jednak, że polecam intensywną opaleniznę czy ciemny fluid. Spowoduje to, że cera będzie wyglądała na zmęczoną i starszą, niż jest w rzeczywistości a kontrast mocno opalonej skóry i jasnego koloru sukni da nieelegancki, niestosowny do okazji efekt, szczególnie poza sezonem letnim - ostrzega Anna Słomka. – Sięgnijmy po kosmetyk dopasowany do koloru skóry, w żółtawym  a nie różowawym odcieniu.

Jeśli chodzi o puder, szczególnie w przypadku cer lekko opalonych, a takie przeważają u panien młodych, istnieje pewne ryzyko przy zastosowaniu kosmetyku transparentnego. Może on spowodować delikatne szarzenie skóry. Najbezpieczniej sięgnąć po puder kryjący w odcieniu podkładu, dzięki któremu kolor twarzy nie ulegnie zmianie. W dniu ślubu zaaplikujmy puder znacznie staranniej niż zwykle, co przedłuży trwałość pozostałych kosmetyków kolorowych i wyeliminuje błyszczenie. Błyszczące partie skóry mogą spowodować na zdjęciach efekt tłustej plamy. Na koniec zawsze warto przyprószyć partie skłonne do wybłyszczania sypkim pudrem matującym. Aby uniknąć wspomnianego efektu poszarzenia skóry, można go wymieszać w proporcji np. 3:1 z sypkim pudrem brązującym i delikatnie omieść tą mieszanką całą twarz. Można jej używać do nanoszenia drobnych poprawek w trakcie trwania uroczystości, najlepiej po uprzednim osuszeniu skóry przy pomocy bibułek matujących – radzi wizażystka. - Nie wykonujmy makijażu w ostatniej chwili przed rozpoczęciem ceremonii. Najlepiej jest umalować się nieco mocniej najpóźniej na dwie godziny przed ślubem, by makijaż miał czas osypać się, utlenić, wymieszać z wydzielinami skóry. Krótko mówiąc stać się bardziej naturalnym.

Makijaż, który ma się trzymać przez długie godziny, bezpośrednio po wykonaniu musi być nieco mocniejszy, sprawiając wrażenie, że cieni, a szczególnie pudru, jest za dużo. Taki makijaż po kilku godzinach będzie „w sam raz”, a przez co najmniej kilka następnych nadal  wyglądać świetnie – zapewnia wizażystka. - Makijaż, który wykonamy tuż przed uroczystością tak, by w pożądanym momencie prezentował się doskonale, po jakimś czasie niestety nie będzie spełniał już naszych oczekiwań. Dlatego polecam umalować się wcześniej, kładąc kilka warstw cieni i starannie przypudrować twarz. W ten sposób pozwolimy makijażowi popracować” z cerą. Tuż przed wyjściem z domu warto zmatowić i ponownie przypudrować skórę oraz pomalować usta – radzi wizażystka.

Jeśli chodzi o pozostałe elementy makijażu, to należy bezwzględnie zwrócić uwagę na staranne zatuszowanie wszelkich niedoskonałości skóry przy pomocy korektora. Poza tym, ze względu na zdjęcia fotoreportażowe, wykonywane przeważnie z użyciem flesza, który daje dość ostre, kontrastowe światło, makijaż powinien dokładnie definiować kształty, aby na fotografii rysy twarzy pozostały wyraziste. Z tego względu okonturowanie oczu, zarówno przed, jak i po nałożeniu cieni oraz ust jest jak najbardziej wskazane.

W przypadku makijażu ślubnego, trwałość jest jedną z najważniejszych kwestii. - Musi on przecież przetrwać nawet kilkanaście godzin emocji, uścisków, pocałunków, tańców i nadal wyglądać świetnie, zarówno na żywo jak i na zdjęciach a na częste poprawki makijażu tego dnia na ogół nie ma ani czasu, ani warunków – zauważa wizażystka.

Najważniejszym etapem w wykonywaniu supertrwałego makijażu jest przygotowanie „gruntu” pod kosmetyki kolorowe, czyli makijaż cery. Do tego niezbędne jest trio produktów: baza pod makijaż, fluid i puder. Baza, wiążąc cząsteczki makijażu, wydłuża jego trwałość. Większość kosmetyków tego typu wygładza również nierówności skóry, ułatwia równomierną aplikację fluidu oraz gasi nieestetyczny blask, będący jednym z głównych powodów konieczności częstego poprawiania makijażu. Kolejnym krokiem powinna być aplikacja odpowiednio dobranego do rodzaju i potrzeb skóry podkładu, w tym również na powieki oraz usta. Tak przygotowaną twarz należy przypudrować. - Puder aplikujemy także na powieki przed zastosowaniem cieni. Zmatowiona powieka znacznie dłużej zachowa nienaganny wygląd a osadzone na rzęsach cząsteczki pudru sprawią, że maskara będzie miała lepszą przyczepność. Zanim sięgniemy po cienie, polecam najpierw „wykreskowanie” oka za pomocą konturówki. Jest to stosunkowo mało znany, ale bardzo skuteczny sposób na przedłużenie trwałości makijażu. Kreski stanowią swoisty „stelaż” dla cieni – zapewnia wizażystka. - Dzięki wcześniejszemu zastosowaniu fluidu oraz pudru mamy gwarancję, że cienie będą miały dobrą przyczepność i nie „zbiją się” w zgięciu powieki przez długie godziny. Pod jednym jednak warunkiem – zastosowania cieni dobrej jakości. Nie oznacza to, że muszą to być kosmetyki drogie. Najistotniejsze jest, by nie były zbyt twarde, gdyż te często osypują się i trudno równomiernie je rozprowadzić. Efekt ten niestety pogłębia się z każdą kolejną godziną pozostawania makijażu na twarzy. Rozpoznanie dobrej jakości cienia nie jest  trudne. Powinien on być bardzo gładki, aksamitny w dotyku, a gdy przeciągniemy po nim opuszkiem palca, zostawiać na nim wyraźny ślad koloru. Jednocześnie na powierzchni produktu nie powinien pozostać ślad w postaci okruchów czy grudek – tłumaczy wizażystka.

Baza pod maskarę to również doskonały sposób na trwały makijaż. Podobnie jak baza pod fluid sprawia, że warstwa kosmetyku na nią położona lepiej się trzyma, nie krusząc się i nie rozmazując, nadając rzęsom tak pożądanej, szczególnie w makijażu okolicznościowym, objętości.

Najmniej trwałym elementem makijażu jest makijaż ust. Dlatego chcąc jak najdłużej zachować nienaganny wygląd, musimy poświęcić im najwięcej uwagi. - Pokryte uprzednio fluidem usta obrysowujemy konturówką, najlepiej w naturalnym kolorze, zbliżonym do koloru czerwieni wargowej. Taki odcień zapewni naturalny efekt, jednocześnie powstrzymując szminkę przed „rozlewaniem się” poza kontur warg i umożliwiając korektę ich kształtu. Wykonany obrys wypełniamy konturówką. Możemy w tym celu namalować na ustach drobne kreseczki, które rozcieramy palcem na całej powierzchni. Ten trik sprawia, że nawet jeśli szminka zostanie nieco „zjedzona”, to usta nadal będą sprawiały wrażenie starannie umalowanych. Szminkę nakładamy pędzelkiem, a jej nadmiar odciskamy na chusteczce higienicznej. Następnie delikatnie przypudrujmy wargi transparentnym pudrem - bezpośrednio lub przez przyłożoną do nich jedną warstwę chusteczki i nałóżmy kolejną warstwę szminki. Nie polecałabym szminek długotrwałych, mają one bowiem tendencję do wysuszania ust. Zdecydowanie lepiej kilkakrotnie powtórzyć aplikację tradycyjnego kosmetyku, stosując się do opisanych wskazówek – radzi Anna Słomka.

Ostatnim etapem wykonywania trwałego makijażu powinno być przypudrowanie twarzy sypkim pudrem. - Tak umalowane możemy mieć pewność, że przez wiele godzin nasz makijaż zachowa perfekcyjny wygląd i nie będzie wymagał nanoszenia poprawek – zapewnia wizażystka. 

Opr. A. P.

Fot.: Jarosław Kiedrowski

Makijaże: Salon Ewa, Studio Sztuki

00001	00002	00003
00004	00005	00006
00007	00008