Rozmowa z  Klaudią Madejską i Urszulą Tomoń, założycielkami Centrum Rozwoju Osobistego Mamma Mia, www.warsztatymm.pl

Stres wydaje się być nieodłącznym elementem naszego życia a już na pewno przygotowań do ceremonii ślubnej. Jak z nim walczyć, a przynajmniej skutecznie redukować?

Mamma Mia: - Stres istnieje od zawsze i towarzyszy nam stale, niezależnie od tego, czy chcemy tego czy nie.  Spóźniamy się do pracy, bo przegapiliśmy dźwięk budzika, stoimy w korkach, nie potrafimy pogodzić obowiązków zawodowych z domowymi. Często musimy stawić czoła sytuacjom, które nas mocno obciążają (np. nerwowej atmosferze w pracy, presji czasu, problemom finansowym albo zdrowotnym), w momentach kiedy  mamy za mało zasobów, np. pozytywnej energii od otoczenia, odpowiednich cech charakteru, wsparcia bliskich, umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Wtedy właśnie pojawia się stres. Zła wiadomość jest taka, że nie możemy go całkowicie wyeliminować. Dobra? Stres można oswoić. Bardzo często mylimy stres z lękiem. Stres jest następstwem określonych sytuacji, zdarzeń; lęk to strach przed czymś, co może, ale nie musi nastąpić. Co powinna zrobić przyszła panna młoda, kiedy nagle zacznie potwornie się bać? Po pierwsze, wziąć kilka głębokich oddechów. Po drugie, zastanowić się nad tym, czego tak naprawdę się boi? Czasem lęk bywa nieadekwatny do sytuacji. Zapewne w tym właśnie momencie tysiące kobiet na całym świecie bierze ślub i wszystkie wychodzą z tego cało. Dlaczego właśnie nam miałoby się nie udać? Po trzecie, warto pamiętać, że codzienna rutyna może się okazać zbawienna. Czynności, które kobieta wykonuje regularnie od długiego czasu mogą zwiększyć jej poczucie bezpieczeństwa. W sytuacji, kiedy ma zmierzyć się z nowym, nieznanym, chociaż długo oczekiwanym stanem (młoda mężatka, a czasem też wkrótce młoda matka) pomoże świadomość, że przynajmniej niektóre elementy jej życia pozostaną  niezmienne. To nadal będzie Ona, z jej cechami charakteru, z szansą na zachowanie własnej niezależności, przyzwyczajeniami (środowe spotkania przyjaciółek, czy celebrowanie kąpieli w wannie). Wejście w związek małżeński to jak skok na głęboką, czasem nieznaną wodę. Może okazać się, że przyszła żona woli pływać żabką, a jej ukochany preferuje kraulem. Co wtedy? Warto spróbować znaleźć punkty wspólne, pierwszy to fakt, że oboje lubią wodę. Powinni zacząć od wyszukiwania drobiazgów, które ich łączą. Przy odrobinie starań, z czasem nauczą się właściwie synchronizować swoje ruchy i bezpiecznie płynąć w wybranym kierunku.

Z pomocą zestresowanym pannom młodym przychodzą konsultanci ślubni, gotowi zdjąć z ich barków większość spraw do załatwienia. Ale czy to jedyne rozwiązanie?

M M: - Statystyczna panna młoda ma na swoim koncie organizację kolacji dla dwojga, rodzinnych obiadów albo imprezy urodzinowej. Niezależnie od tego jak bardzo dobrze sobie z tym radzi, w przypadku wesela sprawa jest nieco trudniejsza. Musi ustalić miejsce i datę ceremonii, przygotować tekst na zaproszenia, ustalić ich formę graficzną, uzgodnić listę gości i prezentów ślubnych, dobrać wykwintne menu, znaleźć najpiękniejszą suknię ślubną, garnitur dla pana młodego, spośród tysięcy obrączek wybrać te jedyne, zapewnić gościom nocleg…. Ta lista wydaje się nieskończenie długa, a to dopiero początek. Zadań przybywa z minuty na minutę, a zegar bezlitośnie odmierza czas do godziny O.  Kobieta zamiast przeżywać radosne chwile z przyszłym małżonkiem spędza długie godziny obciążona tysiącem spraw do załatwienia. Czy tego właśnie chce? Jeśli w weselnym budżecie narzeczeni są w stanie znaleźć środki na konsultanta ślubnego, to dlaczego nie skorzystać z jego usług?  Jeśli nie ma takiej możliwości, warto wspólnie przygotować harmonogram działań i zastanowić się, kto z bliskich może i chce pomóc w konkretnych zadaniach. Wyrwanie się z pułapki „bycia niezastąpioną” (tylko ja mogę to zrobić dobrze), pozwoli pannie młodej na delegację zadań do chętnych osób. Rodzina z przyjemnością włączy się w aktywne wsparcie przygotowań, a para zyska czas tylko dla siebie.

Aby zapobiec nerwowej atmosferze, współcześni narzeczeni organizację swojego ślubu rozpoczynają przynajmniej z rocznym wyprzedzeniem ale nawet najbardziej zapobiegliwe osoby potrafią zaskoczyć trudne do przewidzenia sytuacje. Jak się wtedy ratować, żeby nie odwoływać uroczystości, nie pokłócić się z mamą lub przyszłą teściową?

M M: - Przede wszystkim trzeba opanować emocje. Może w tym pomóc relaksacja (polecamy timer medytacyjny dostępny na naszej stronie http://www.warsztatymm.pl/mamma-mia/warsztat-nie-gryzie/zrelaksuj-sie.html) albo udział w warsztacie rozwoju osobistego, doskonalący umiejętności radzenia sobie ze stresem i trudnymi sytuacjami. Warto mieć świadomość tego, że zawsze coś może wymknąć się spod kontroli. Nie na wszystko mamy wpływ. Lepiej zastanowić się wówczas na spokojnie, jak rozwiązać problem albo zminimalizować jego skutki. Pamiętajmy, że ślub to uroczystość młodej pary i to ona jest w tym dniu najważniejsza. Niech korzysta więc ze wsparcia i podpowiedzi rodziny, przyszłych teściów, czy rodziców, ale ostateczne zdanie powinno należeć do niej. To ma być najpiękniejszy dzień w jej życiu, niech więc taki będzie.

 A jak uniknąć paniki, gdy dzień ślubu nieoczekiwanie zbiegnie się z początkiem tzw. "trudnych dni"? Co wtedy panna młoda ma robić?

M M: - Nie możemy uciec od naszej fizjologii, miesiączka to stały element naszej seksualności. To znak, że jesteśmy zdrowe, a nasz organizm funkcjonuje prawidłowo. Co w tym strasznego? Oczywiście, pomocne mogą się okazać masaże, dotyk ukochanej osoby, ciepła (ale nie gorąca) kąpiel i czas na odpoczynek. Warto poleżeć trochę dłużej, a w razie utrzymujących się dolegliwości ratować lekami rozkurczowymi (w przypadku silnego bólu, trzeba skonsultować się wcześniej z ginekologiem i wspólnie zastanowić nad innymi środkami farmakologicznymi). Polecamy stosowanie herbatek i kąpieli ziołowych, które łagodzą zarówno objawy psychiczne, jak i fizyczne. Niektórym kobietom pomaga także zażywanie magnezu.

Jak przyszła żona może się zrelaksować w dniu poprzedzającym ceremonię? I, czy istnieją metody na wyciszenie negatywnych emocji w dniu ślubu?

M M: - O harmonię w życiu należy dbać regularnie, nie tylko przed wielkimi wydarzeniami. Każdego dnia warto spróbować znaleźć kilkanaście minut na miły rytuał np. kąpiel, spacer albo książkę. W ten szczególny dzień trzeba postarać się skoncentrować na tym, że oto spełniają się marzenia. Za chwilę panna młoda stanie u boku swojego ukochanego mężczyzny i  będą sobie ślubować miłość. Czy może być coś piękniejszego? Wszystkim młodym parom, obecnym i przyszłym, życzymy wyjątkowej uroczystości i tego, żeby ten dzień stał się wspaniałym preludium do szczęśliwego życia we dwoje. Wszystkie panie, które chciałyby nauczyć się jak radzić sobie ze stresem albo odnaleźć równowagę w sobie zapraszamy na nasze warsztaty: „Pokonaj stres”, „Żyję w harmonii, jestem szczęśliwa.” Panom dedykujemy spotkanie „Moja wewnętrzna siła”.

Czytelniczki i czytelnicy „Młodej Pary” na hasło „Mamma Mia, biorę ślub!” otrzymają 20% rabat na wybrany warsztat. Aktualny harmonogram sprawdźcie na stronie www.warsztatymm.pl.

Rozmawiała: Anna Pawliczko                                                                                                               Fot. archiwum Mamma Mia, Wilvorst

00001

00002